6.03.2013

Dżej For Dżej.

Jako uzupełnienie wczorajszych działań,
w kwestii literówki,
i z sercem na dłoni,
przyznać muszę,
że dom zbudowany,
syn spłodzony,
drzew las nasadzony,
postanowiłem więc zaprojektować własny alfabet.

Alfabet z sercem na dłoni.

5.03.2013

Jagodowy Wózek.


Dla wszystkich wrogów mediów społecznościowych uzupełnienie informacji co działo się ostatnio w Mista.drewno.
Piękny trend na klasykę w zabawkach, prawda?

4.03.2013

Renowacja.


Dla Pani B. odnawiam szafkę z przedpokoju.

Nie jest to może NAJBARDZIEJ zniszczony mebel jaki widziałem, ale ma sporo ubytków forniru na blacie.
Bardziej jednak mnie martwi konieczność dorobienia około trzydziestu centymetrów listwy, której oczywiście nikt już dorobić nie może.
Jednak w zakładach stolarskich które odwiedzałem pokazanie listewki którą woziłem ze sobą na wzór wywoływało lawinę wspomnień i anegdotek, jakby ten kawałek drewna swoim pojawieniem się uwalniał jakieś niezmierzone ilości słów.

Albo ja powoduję że ludzie widząc mnie koniecznie muszą coś opowiadać, albo każdy stolarz to straszny gaduła.

Jakkolwiek przemierzywszy kilkadziesiąt kilometrów, i będąc bogatszym w kilka nowych znajomości, oraz zapas historyjek w razie czego doskonale nadających się do opowiadania w poczekalni lekarza pierwszego kontaktu, lub na poczcie, nadal zostałem z nierozwiązanym problemem brakującej listwy.



Jutro naostrzę strugi profilowe i zobaczymy co wystrugam samodzielnie.

3.03.2013

Norweska Ławeczka.


W bieli zachwyt, nieustannie.












Z ostatnich prac tylko ta ławka jest gotowa.
Niebawem jednak, już za kilka godzin, ponowny, kolejny poniedziałek, i szczęście że można iść do warsztatu, i zmierzyć się z materią trocin i wiórów.
Hej!








W bieli zachwyt.











1.03.2013

Zegarynka cz. 2



O szafce znikąd dalsza opowieść.



Tu nie ma odpadu.
Nie ma odpadu,
bo każdy odcięty kawałek
może się za chwilę okazać pomocny
w innym miejscu,
lub za dwa miesiące,
do czegoś zupełnie innego.



Stare drewno ma zupełnie niepowtarzalny zapach.
Rozpoznam go przez sen, pod wiatr i na końcu świata.

I tak powstaje,
krok po kroku,
coś z niczego.







Finalny efekt.

Pan Z. spadł by z taboretu.












No, ale Pan Z. nie zobaczy końcowego efektu.
Nie dowie się co można zrobić z czterech kawałków szafy wyciągniętych ze stosu opału.
Chyba że odwiedzi łazienkę Państwa P.



I wszystko na temat.
Zbierajcie stare szafy.
Kochajcie je!