4.03.2013
Renowacja.
Dla Pani B. odnawiam szafkę z przedpokoju.
Nie jest to może NAJBARDZIEJ zniszczony mebel jaki widziałem, ale ma sporo ubytków forniru na blacie.
Bardziej jednak mnie martwi konieczność dorobienia około trzydziestu centymetrów listwy, której oczywiście nikt już dorobić nie może.
Jednak w zakładach stolarskich które odwiedzałem pokazanie listewki którą woziłem ze sobą na wzór wywoływało lawinę wspomnień i anegdotek, jakby ten kawałek drewna swoim pojawieniem się uwalniał jakieś niezmierzone ilości słów.
Albo ja powoduję że ludzie widząc mnie koniecznie muszą coś opowiadać, albo każdy stolarz to straszny gaduła.
Jakkolwiek przemierzywszy kilkadziesiąt kilometrów, i będąc bogatszym w kilka nowych znajomości, oraz zapas historyjek w razie czego doskonale nadających się do opowiadania w poczekalni lekarza pierwszego kontaktu, lub na poczcie, nadal zostałem z nierozwiązanym problemem brakującej listwy.
Jutro naostrzę strugi profilowe i zobaczymy co wystrugam samodzielnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz