Cztery lata temu w piwnicy znajomego napotkałem przedmiot przypominający średniowieczną zasłonę prysznica, a właściwie nie samą firankę, tylko to na czym zazwyczaj ona wisi.
I jak przystało na Wieki Średnie cały ten element był wykonany z solidnych żelaznych elementów.
Gruby na palec pręt w kształcie litery C, a na nim kilkanaście, no właśnie - z braku lepszego określenia - powiedzmy "zawieszek". Stare, kute elementy pozaginane w ślimaka na jednym końcu, a drugi koniec spłaszczony.
Ich sposób wykorzystania od tamtego dnia spędzonego w piwnicywłaściwie był już jasno określony
W tym tkwił haczyk!
Nie zwlekając więc ani chwili dłużej, wszystko to przywleczone z wielkim trudem odłożyłem na wielki stos przedmiotów posiadających niewątpliwy potencjał wewnętrzny, jednak aby mógł się on w pełni ujawnić musi najpierw minąć odpowiednia ilość czasu.
Przez ten okres chyba ze trzy razy ratowałem te przedmioty przed zbieraczami złomu - dla których horyzont istnienia żelaznych przedmiotów można określić pytaniem - używasz tego teraz?
No, ale przetrwały. A oto efekty. Dodałem deseczkę, oczywiście szczotkowana sosna, szczyt mody w tym sezonie. Dla zainteresowanych jest wiadomość, że z powodów oczywistych na tym najlepszym z możliwych światów może wystąpić ograniczona ilość takich wieszaków.
Jeden już znalazł właściciela, ten z numerem fabrycznym nr 2 do wzięcia za przystępną cenę,
i możliwy jest do wyprodukowania jeszcze tylko jeden egzemplarz!
Czas goni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz