Zaczątki zegarynki. |
Moją uwagę przykuł wielki stos przygotowanych do rozdrobnienia kawałków drewna.
Już wiedziałem że będzie dobrze.
Najpierw pojawił się górny wieniec szafy, a właściwie jego przednia część.
Pod nim smętnie połamane boczne elementy, jakieś listwy.
Pan już tego nie potrzebuje, co?
Nie potrzebuje.
Po krótkiej chwili miałem wydobyte jeszcze kilka fragmentów dolnej części, jak się okazało kiedyś całkiem sporej szafy.
Pan już trochę pociął tego, co?
Pociął.
Nic to.
Coś się wymyśli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz